MACIERZYŃSTWO
Utrudzone, wsłuchane w czarno-puchą ciszę,
Bezsennymi nocami kołysze… kołysze…
Oblicze przezroczyste, blade błogą męką
chyli nad niemówlęciem wymownie i miękko…
Tylko mnie niepokoją dojrzane przez szaty
Małpie łapy, bezmyślne, szare i włochate.
МАТЕРИНСТВО
В тишину кромешную вслушиваясь чутко,
По ночам баюкает колыбель с малюткой
Бледный лик, сияющий благостною мукой
Над младенцем клонится мягко и без звука.
Лишь, пугая, тянутся из-под одеянья
Серые, косматые лапки обезьяньи.
Edited by Roman Bobryk, Siedlce University of Natural Sciences and Humanities and Olga Burenina-Petrova, University of Zurich and University of Konstanz